Chciałaś/chcialeś sie kiedyś zabić przez nieodwzajemnioną miłość? 2012-02-03 20:24:20; Czy Twoim zdaniem miłość nauczyciela i uczennicy jest złą miłością ? 2011-12-09 15:03:09; macie czasami chęć zabić nauczyciela 2011-02-11 15:41:51; Chcieliście kiedyś się zabić z miłość? 2010-08-12 12:12:18; Miłość do nauczyciela

Kocham się w nauczycielu historii, czy mam szanse? Mam powodzenie u kobiet, ale polonistka mnie ignoruje, jak zwrócić jej uwagę? Zakochałam się w wychowawcy, jak mu to powiedzieć? „Zakochane” w swoich nauczycielach i nauczycielkach uczennice i uczniowie zwykle w ciszy przeżywają swoje rozterki. Co jednak robić, kiedy zaczynają nam okazywać swoje zainteresowanie? Fora internetowe pełne są pytań zakochanych w swoich nauczycielkach lub nauczycielach uczennic i uczniów: „Co mam robić?” pytają jedni, „Jak ją/jego zdobyć?” – inni. Często historie zakochanych osób mają dramatyczny wydźwięk i wydaje się, że dzielące się nimi osoby faktycznie cierpią z powodu nieszczęśliwej miłości. Ale są i tacy uczniowie (głównie chłopcy), którzy wydają się postrzegać wzbudzające ich zainteresowanie osoby (z reguły nauczycielki) jako obiekty seksualne; piszą o nich bez szacunku czy wręcz wulgarnie, proszą o rady, jak je „uwieść”, „zaliczyć” czy „złamać ich opór”.POLECAMY Te internetowe wpisy znajdują odbicie w prawdziwym życiu. Zauroczenia, a nawet „beznadziejne przypadki” zakochania młodych ludzi w ich nauczycielach i nauczycielkach są stare może nie jak świat, ale prawdopodobnie tak samo, jak sama idea szkoły. Mimo to nauczycielki i nauczyciele często nie są przygotowani do tego, jak sobie z tym radzić; nie przygotowuje się ich do tego na studiach, nie ma z tego szkoleń – można ewentualnie liczyć na to, że ktoś z mających większe doświadczenie zawodowe koleżanek czy kolegów podzieli się swoją wiedzą, ale nie wszyscy mają odwagę zapytać. Co zatem robić, kiedy uczennica lub uczeń okazują nam niechciane awanse? Zakochane dzieci… Zakochanie w nauczycielce czy nauczycielu mogą deklarować już dzieci w szkole podstawowej, choć częściej mówi się o tym w kontekście starszych nastolatków. W zależności od grupy wiekowej obraz i przyczyny zjawiska są nieco inne. U dzieci taka „miłość” jest z reguły platoniczną fascynacją wynikającą z idealizowania obiektu westchnień. Rzadko wiąże się to z podejmowaniem próby nawiązania z nauczycielem lub nauczycielką relacji, którą można by nazwać „związkiem” – to jeszcze nie ten etap rozwoju. Dzieci najczęściej nie okazują swoich uczuć wprost, choć oczywiście mogą starać się zwrócić na siebie naszą uwagę, zdobyć naszą sympatię, zasłużyć na pochwałę (np. pilniej się ucząc czy pomagając nam). Zachowania te często trudno odróżnić od „zwykłej” sympatii uczennic i uczniów, zwłaszcza jeśli nauczyciel(ka) ogólnie cieszy się sympatią swoich podopiecznych. Często nie chodzi tylko o aspekt fizyczny – nauczycielki i nauczyciele regularnie spędzają czas z uczniami (a więc są warunki do rozwoju uczucia), poza tym mogą być postrzegani jako mający do zaoferowania dużo więcej niż rówieśnicy: szerokie horyzonty, wiedzę, kulturę osobistą, doświadczenie, emocjonalną dojrzałość. Młodsi uczniowie i uczennice najczęściej „uwielbiają na dystans” i zwykle nie oczekują od obiektu westchnień niczego specjalnego. Dzięki temu większość nauczycieli najczęściej nie wie nawet, że za sympatią uczennicy czy ucznia kryje się coś więcej. W takiej sytuacji w zasadzie nie ma problemu – dla żadnej ze stron. Ale może też zdarzyć się tak, że uczennica lub uczeń szkoły podstawowej zdecyduje się jakoś dać nam znać o swoich uczuciach: wyśle nam list miłosny, SMS lub zwierzy się w rozmowie. Czasem takie informacje mogą też dotrzeć do nas za pośrednictwem osób trzecich – innych uczniów, którym ta osoba się zwierzyła ze swych uczuć (a którzy okazali się niegodni zaufania), rodziców czy też innych nauczycieli, którym dziecko się zwierzyło lub którzy, obserwując je, wyciągnęli swoje wnioski. …i nastolatki Nieco inaczej jest z dojrzewającymi nastolatkami, choć one także raczej rzadko decydują się powiedzieć przyciągającym ich zainteresowanie nauczycielom o swoich uczuciach. Młodzież najczęściej zdaje sobie sprawę, że związek z nauczycielką czy nauczycielem nie wchodzi w grę lub nie byłby czymś właściwym. Jednak zdarza się, zwłaszcza gdy osoba ucząca jest singlem, że nastolatki decydują się ujawnić swoje uczucia lub też okazują swoje zainteresowanie w sposób tak ewidentny, że nie sposób go nie zauważyć, np. wpatrują się w nauczycielkę lub nauczyciela, prawią komplementy, starają się być fizycznie blisko (np. siedzą w pierwszej ławce, niby przypadkiem spędzają przerwę tam, gdzie mamy dyżur, chcą siedzieć koło nas w teatrze lub kinie podczas klasowego wyjścia), ale czasem też robią dwuznaczne, a nawet wulgarne uwagi i dopuszczają się zachowań o charakterze molestowania seksualnego. W przypadku nastolatków możemy mówić o „burzy hormonalnej” – w okresie dojrzewania rozwija się ich seksualność i nasilają się oraz konkretyzują związane z nią potrzeby. Jednak często nie chodzi tylko o aspekt fizyczny – nauczycielki i nauczyciele regularnie spędzają czas z uczniami (a więc są warunki do rozwoju uczucia), poza tym mogą być postrzegani jako mający do zaoferowania dużo więcej niż rówieśnicy: szerokie horyzonty, wiedzę, kulturę osobistą, doświadczenie, emocjonalną dojrzałość. Może działać też reguła niedostępności: „zakazany owoc” jest w naszych oczach bardziej interesujący i wartościowy niż to, co mamy w zasięgu ręki. Uwagę nastolatków zwracają różne osoby: rówieśnicy, celebryci, a także nauczyciele. W przypadku tych ostatnich, mimo zasadniczej różnicy między uczniem a nauczycielem w hierarchii szkoły, w praktyce różnica wieku może wynosić zaledwie kilka lat, co w oczach ucznia może już być barierą „do przeskoczenia”. Nastolatek patrzy na sytuację inaczej niż osoba dorosła, przede wszystkim nie bierze pod uwagę możliwych konsekwencji nawiązania romansu z nauczycielką czy nauczycielem. Przyjęto, że dopiero od 15 człowiek może, zgodnie z prawem, podejmować decyzje o swoim życiu seksualnym, jednak nie ma się co oszukiwać – przy tym poziomie edukacji seksualnej, jaką mamy w Polsce, nawet znacznie starsze nastolatki często nie potrafią ocenić konsekwencji. Z tego względu większa odpowiedzialność za sytuację spoczywa na nauczycielu i szkole. Trudny temat Nauczycielki i nauczyciele, którzy dowiadują się, że są obiektem uczuć uczennicy lub ucznia, często zadają sobie pytanie, czy postąpili źle, popełnili jakiś błąd; słowem: czy ponoszą odpowiedzialność za tę sytuację. Najczęściej jednak tak nie jest. Owszem, zdarzają się osoby, którym pochlebia seksualne zainteresowanie czy podziw uczniów i które mogą mniej lub bardziej świadomie je prowokować: strojem, kokieteryjnym zachowaniem, dwuznacznymi uwagami. Nie wspominając już o tym, że zdarzają się, niestety, osoby, które wręcz dążą do tego, by wykorzystać uczennicę lub ucznia. Najczęściej jednak dzieci, a zwłaszcza młodzież, „zakochują” się w sposób zupełnie naturalny i niesprowokowany przez nauczycielkę czy nauczyciela. A jednak nawet nauczycielki i nauczyciele, którzy nie mieli żadnych intencji, by swoim podopiecznym fizycznie się podobać, którzy noszą stosowny strój i nie dopuszczają się kokieteryjnych zachowań, często mają obawy, że mogą być posądzeni o prowokowanie. Mimo to, jeśli wydaje nam się, że sprawa jest poważna (np. uczeń lub uczennica nie dają nam spokoju, w widoczny sposób „cierpią” lub dają do zrozumienia, że „życie bez nas nie ma sensu”), nie powinniśmy tego zatrzymywać dla siebie, ale niezwłocznie porozmawiać o tym ze szkolnym pedagogiem, psychologiem i/lub kimś z dyrekcji – nie tylko po to, by uzyskać poradę i pomoc, ale również po to, by właśnie odsunąć od siebie podejrzenia. Będzie to wyglądało dużo lepiej, niż gdybyśmy wszystko utrzymywali w tajemnicy, a np. dyrektorka szkoły dowiedziała się o tym od osób trzecich. Przyjęto, że dopiero od 15 człowiek może, zgodnie z prawem, podejmować decyzje o swoim życiu seksualnym, jednak nie ma się co oszukiwać – przy tym poziomie edukacji seksualnej, jaką mamy w Polsce, nawet znacznie starsze nastolatki często nie potrafią ocenić tych konsekwencji. Z tego względu większa odpowiedzialność za sytuację spoczywa na nauczycielu i szkole. Temat zakochanych w nauczycielach uczennic i uczniów dobrze jest też jeszcze zawczasu podjąć na którymś z posiedzeń rady pedagogicznej. Nie trzeba raczej organizować na ten temat specjalnego szkolenia (chyba że stanowi to w placówce istotny problem). Ale dobrze jest wspólnie ustalić zawczasu, jak w takich sytuacjach mogą i powinni zachować się nauczyciele i nauczycielki. Przyjęcie wspólnych standardów spowoduje, że nie tylko będziemy wiedzieć, co robić, lecz także łatwiej będzie nam porozmawiać na ten temat z inną osobą z grona pedagogicznego czy też dyrekcji – bo temat został podjęty i nie stanowi tabu. Co robić? Jeśli tylko się domyślamy, że uczeń lub uczennica czują do nas coś, co wykracza poza zwykłą sympatię, a w ich zachowaniu nie ma nic, co powodowałoby u nas odczuwalny dyskomfort, często najwłaściwszy jest po prostu brak reakcji. Nie jest też wskazane, żeby nagle zacząć tego ucznia unikać czy traktować z dużym dystansem – możemy zranić uczucia tej osoby. Najwłaściwsze jest najczęściej po prostu zachowywać się naturalnie, a przede wszystkim traktować wszystkie uczennice i wszystkich uczniów z sympatią, ale mniej więcej w jednakowy sposób; nikogo nie wyróżniać ani na plus, ani na minus. Dziecięce i młodzieńcze zauroczenia są nietrwałe i z reguły zwyczajnie przemijają. Przy umiarkowanych, niezbyt ewidentnych oznakach zainteresowania możemy zachowywać się tak, jakbyśmy ich nie dostrzegali lub nie spostrzegali ich jako coś niezwykłego, czyli – normalizowali je. Na przykład, kiedy uczennica lub uczeń mówią nam komplement, możemy się lekko uśmiechnąć czy też podziękować, tak jakbyśmy go usłyszeli od przypadkowej osoby. Możemy to zrobić jakby z lekkim roztargnieniem (jakbyśmy poświęcili temu niezbyt dużo uwagi), po czym płynnie zmienić temat lub zaordynować jakieś ćwiczenie. Podobnie postępujemy, jeśli dostaniemy w szkole anonimowy liścik – możemy go nie czytać przy uczniach (a dopiero w domu), okazując mu w ten sposób niewielkie zainteresowanie, lub też przeczytać z neutralnym wyrazem twarzy, odłożyć i przejść do innych zajęć. Nie powinniśmy natomiast okazywać żadnych silniejszych emocji (pozytywnych ani negatywnych), nie zdradzać zakłopotania, gniewu ani entuzjazmu. Jeśli nie będziemy zbyt intensywnie reagować, przez drugą stronę zostanie to najpewniej zinterpretowane jako brak zainteresowania i zachowania te najprawdopodobniej będą się wygaszać. Może się jednak zdarzyć, że uczennica lub uczeń nasz brak reakcji zrozumie inaczej, np. uzna, że wysyła sygnały nie dość czytelne i że po prostu nie wiemy, iż wpadliśmy jej/jemu w oko. Jeśli będzie to osoba nieśmiała, najprawdopodobniej nie zdecyduje się na nic więcej, ale może być i tak, że osoba ta postanowi nas „uświadomić” i zechce do nas napisać (list, e-mail, SMS) lub z nami porozmawiać, wyznając nam miłość. W takiej sytuacji trzeba podjąć konkretne działania. Takt i asertywność Najlepiej spokojnie porozmawiać z uczennicą lub uczniem. Nie należy jednak wdawać się w dłuższą dyskusję, by nie stwarzać wrażenia, że można nas jakoś przekonać. Podczas rozmowy należy wykazać się taktem, ale też zdecydowaniem i asertywnością. Możemy powiedzieć uczniowi (uczennicy), że rozumiemy, że jest mu trudno, jednak dla nas jest tylko uczniem, którego lubimy tak samo, jak innych naszych uczniów. To dyplomatyczne postawienie sprawy, które sprawdzi się dużo lepiej niż „brutalnie” szczere komunikaty wprost typu „nic do ciebie nie czuję”. Nie należy też mówić np. „nie możemy być razem”, bo to sugeruje, że chcemy, ale nie możemy z nim być (a nie, że nie chcemy); uczeń może dopytywać „a dlaczego?” – po to, by próbować nas przekonać lub pokonać jakoś tę przeszkodę. Jeśli mimo tego, że jasno postawiliśmy sprawę, uczeń nadal usiłuje nas przekonać do zmiany zdania, warto zastosować asertywną technikę tzw. zdartej płyty – na każde pytanie odpowiadać, używając tego samego argumentu, który wysunęliśmy na początku, np.: Nauczycielka: Rozumiem, że to dla ciebie trudne, ale dla mnie jesteś po prostu uczniem; lubię cię, ale tak samo, jak innych moich uczniów. Uczeń: Ale może gdyby… Nauczycielka: Tak jak mówiłam, jesteś dla mnie tylko uczniem i tak już zostanie. Uczeń: Ale miałem wrażenie, że pani też coś do mnie czuje… Nauczycielka: Niestety, jeśli odniosłeś takie wrażenie, to było ono mylne; dla mnie jesteś po prostu uczniem i to się nie zmieni. Uczeń: Nie ma żadnego sposobu? Nauczycielka: Nie. W żadnym wypadku nie należy wyśmiewać ani bagatelizować uczuć ucznia (np. nie mówić „chyba zwariowałeś/aś”, „tylko ci się wydaje”, „to nie miłość”). Ale możemy je normalizować, np. mówiąc „Wiesz, to przytrafiło się nie tylko tobie, u... Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów Co zyskasz, kupując prenumeratę? 10 wydań magazynu "Głos Pedagogiczny" Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online Możliwość pobrania materiałów dodatkowych ...i wiele więcej! Sprawdź
To zdanie dla nauczycieli opisuje nauczyciela, który wszyscy mamy nadzieję mieć. 25. Dobry nauczyciel może stworzyć nadzieję, pobudzić wyobraźnię i zainspirować do nauki (Brad Henry) Nauczyciel, postrzegany jako środek dostępu do nauki. 26. Celem nauczania dziecka jest umożliwienie mu wykonywania bez pomocy nauczyciela (Elbert Hubbar)
Na przestrzeni ostatnich miesięcy mam dosyć poważny problem emocjonalny. Zakochałam się w swoim nauczycielu, lecz różnica wieku i regulamin szkoły nie są aż tak kłopotliwe, jak jego odmienna orientacja seksualna, której jestem pewna. Nie chce ze mną wcale rozmawiać na ten temat, chociaż stale uważałam, że rozmowa jest najlepszym rozwiązaniem. Niestety... Od kiedy powiedziałam mu, że coś do niego czuję - unika mnie. Zastanawiam się, czy nie będzie mi potrzebna wizyta u psychologa? KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu Miłość od pierwszego wejrzenia częściej przytrafia się mężczyznom Dzień dobry. Pani nauczyciel postępuje bardzo roztropnie. Niezależnie od jego wieku, orientacji i regulaminu szkoły, istnieje między wami zależność "służbowa", tzn. Pani jest jego uczennicą, a on jest Pani nauczycielem. W tego rodzaju "układzie" bardzo łatwo o oskarżenie, że nauczyciel wykorzystał swoją "służbową" przewagę i poprzez nią skłonił Panią do uległości (grożąc np. jakimiś szkolnymi sankcjami). Z drugiej strony, trochę dziwi to, że Pani wyraźnie nie rozumie tej "skośnej" relacji i chce z nim np. rozmawiać na temat jego orientacji seksualnej i nie dopuszcza do siebie myśli, że nie jest Pani odpowiednim do tych rozmów partnerem. Nie wydaje się, by w tej sytuacji wizyta u psychologa była Pani "potrzebna", chociaż przydałby się jakiś kontakt ze specjalistą, który uświadomiłby Pani, czym są granice autonomii, do której każdy ma prawo i których przekraczanie jest, krótko mówiąc - niestosowne. Pozdrawiam. 0 Na pewno taka wizyta pomogłaby Pani przyjrzeć się przyczynom wyboru tak niedostępnego partnera, a także w poradzeniu sobie z niemożliwym do zrealizowania uczuciem, otworzenia się na inne relacje, odbudowania samooceny, poczucia wartości czy sprawstwa. Zachęcam do skorzystania. 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Miłość kobiety do kobiety – odpowiada mgr Małgorzata Danielewicz Jak pomóc synowi w konflikcie z nauczycielem? – odpowiada Mgr Ryszard Chłopek Miłość do nauczyciela – odpowiada Mgr Ilona Ciżewska Przyjaźń pomiędzy byłym uczniem a wychowawczynią – odpowiada Mgr Justyna Piątkowska Uwagi nauczycieli w stosunku do dziecka z ADHD – odpowiada Lek. Jacek Ławnicki Problemy wychowawcze z uczniem – odpowiada Dr Aleksandra Karmazyn Czy możliwe jest, że syn ma problemy, czy to zwykłe lenistwo? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Jak sobie poradzić ze szkołą? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Pomoc po niezdanej maturze – odpowiada Mgr Adam Horak Zachowanie dziecka i relacja z nauczycielem – odpowiada Mgr Marta Belka-Szmit artykuły Czy znacie historie prawdziwe, o zwiazku nauczyciela i uczennicy? 2017-05-10 13:40:40 Jakie znacie romantyczne filmy o miłosci ?:P 2009-12-28 17:19:43 Znacie jakieś filmy o nadprzyrodzonej miłosci ? 2011-11-07 10:23:17 W Ameryce o jego statusie nie trzeba przekonywać, społeczeństwo wie, że podobnie jak dobra pielęgniarka, pedagogowi należy się szacunek i godne wynagrodzenie. W Polsce – dzięki upominaniu się od lat o swoje, zmienia się postrzeganie zawodu, który cieszy się coraz większym prestiżem. Tymczasem nauczyciel polonijny ciągle jest gdzieś pomiędzy jedną rzeczywistością a drugą. Z okazji Dnia Nauczyciela zapytaliśmy przedstawicieli zawodu pracujących w polskich szkołach sobotnich o ich percepcję zawodu? Powołania? Ewa Koch, prezes Zrzeszenia Nauczycieli Polskich w Ameryce i nauczycielka szkoły im. kard. Stefana Wyszyńskiego na Jackowie – Nauczyciel polonijny to taki ktoś, kto potrafi zrozumieć dziecko, które przyjechało z Polski i boryka się z trudnościami w procesie dobrego poznania dwóch języków. To człowiek, który musi i potrafi nauczyć języka polskiego takiego ucznia, którego rodzice w domu nie mówią polsku. To pedagog, który potrafi przygotować zajęcia nie posiadając nawet odpowiednich podręczników, bo tak przecież bywało w przeszłości. Nauczyciel polonijny to człowiek, który potrafi zaszczepić w uczniu miłość do Polski, polskiej kultury i historii oraz wszystkiego, co ze starym krajem jest związane. Mariola Ptasiński, nauczycielka w szkole im. F. Chopina w Palatine – Nasze obowiązki różnią się od tych, które pełnią nauczyciele w Polsce. Naszym głównym zadaniem jest zachęcanie, by dzieci chciały przychodzić do szkoły, by chciały uczyć się języka polskiego. Musimy im też przyswajać umiejętność samodzielnego znajdowania informacje o danym temacie, czyli o Polsce i o wszystkim co ze starym krajem jest związane. Nauczyciel polonijny powinien zachęcić ucznia do tego, by każdy temat dotyczący Polski sam drążył dalej i zgłębiał na własną rękę. Pracę z polonijnymi dziećmi i młodzieżą po prostu uwielbiam. To wielka przyjemność, gdy przychodzą do mnie uczniowie starszych klas lub licealnych, mówiąc, że moje lekcje były ciekawe i zachęciły ich, by nadal uczęszczać do polskiej szkoły. Miło usłyszeć, że chęć do poznawania wszystkiego, co polskie zaszczepili im właśnie polonijni nauczyciele. Paweł Skrzyniarz, nauczyciel w szkole im. św. Maksymiliana Kolbego w Chicago – Kiedy polski piosenkarz i satyryk Andrzej Rosiewicz usłyszał, że jestem nauczycielem polonijnym, to powiedział, żebym się nie martwił, bo należę do wymierających dinozaurów. Nie mijał się z prawdą, bo przynajmniej w Chicago ten zawód jest zdominowany przez kobiety. Jako nauczyciel z ponad 20-letnią praktyką mogę tylko wyrazić satysfakcję, że pracuję z polonijną młodzieżą. Z młodzieżą, która się zmienia. Przed laty młodzież ta prezentowała dużo, dużo wyższy poziom znajomości języka polskiego i wiedzy o Polsce. Pracowało się z nią inaczej, a inaczej pracuje się z dzisiejszymi młodymi ludźmi. To już inny sposób patrzenia na język i inny sposób uczenia. Jednak satysfakcja z osiąganych wyników jest taka sama. Cieszy każdy poczyniony postęp, cieszy każde przyswojone po polsku słówko czy zwrot, każdy poznany fakt historyczny czy geograficzny. Jolanta Zabłocka, dyrektor szkoły im. św. M. Kolbego w Chicago – Bycie polonijnym nauczycielem nie jest łatwe. Trzeba z jednej strony czuć powołanie i pasję do tego zawodu, a z drugiej umieć się przystosować do zmieniających się realiów. Jeszcze 10, 15 lat większość naszych uczniów stanowiły dzieci urodzone w Polsce. Ale i większość nauczycieli przyjechała z Polski i nadal stosowała metody stamtąd przywiezione. Tymczasem teraz sprawdzone metody nauczania okazują się być bezużyteczne. Nowe pokolenia dzieci urodzonych już w Stanach Zjednoczonych wymuszają dwujęzyczny system nauczania. My jako polonijni nauczyciele musimy się zmieniać, musimy przystosować się do ucznia, by mu wiedzę o Polsce przedstawić jak najlepiej, jak najefektywniej i jak najatrakcyjniej. Że w polonijnej szkole nauczanie często odbywa się po angielsku? Trudno. Tak zmienił się świat. Wanda Penar, dyrektor i nauczycielka szkoły im. gen. Władysława Andersa – Jestem niezmiernie dumna, że mogę dbać o wykształcenie polonijnych dzieci, z których w przyszłości wyrosną obywatele Stanów Zjednoczonych świadomi swych korzeni. Obywatele, którzy będą pieczołowicie pielęgnować polską kulturę i miłość do Polski i wszystkiego co polskie, a miłość tę przekażą polskim dzieciom. Mam ogromną satysfakcję, że mogę uczestniczyć w wychowaniu nowych pokoleń Polonii w duchu polskości. Ten proces trwa od wielu dziesięcioleci i mam nadzieję, że polskość i polska kultura, dzięki wysiłkom rzeszy polonijnych pedagogów nigdy w Stanach Zjednoczonych nie zaginie. Magdalena Zabłocka, nauczycielka w szkole im. F Chopina w Palatine – Wykonywanie zawodu polonijnego nauczyciela ma dla mnie ogromne znaczenie. Przede wszystkim dlatego, że wykonuję zajęcie, które bardzo lubię. Cieszę się, że pracuję z młodzieżą licealną – młodymi ludźmi, którzy mają 14, 15, a niektórzy 17 lat. Mam przy tym wrażenie, że młodzież w tym wieku wreszcie chodzi do szkoły, bo chce. To już nie jest kwestia rodziców, którzy ich do pójścia do sobotniej szkoły zmusili, a bardziej ich własny wybór. Tacy uczniowie bardziej się starają i widać, że im na tej szkole zależy. Ten fakt stanowi pewne ułatwienie w mojej pracy. Jest rzeczą oczywistą, że i tę młodzież muszę motywować najlepiej jak potrafię do poznawania historii ich przodków, do zgłębiania języka i geografii kraju pochodzenia ich rodziców czy dziadków, ale widać wyraźnie, że oni sami są żądni tej wiedzy. To wielka satysfakcja, gdy byli uczniowie powracają z wiadomością, że na uczelniach uczestniczą w działalności polskich klubów czy organizacji. Gdy byli uczniowie mówią, że czas spędzony w sobotniej szkole nie był zmarnowany, to dla mnie stanowi to powód do dumy. Przedruk z Dziennika Związkowego za zgodą: A. Kazimierczak ([email protected]) Jeśli na prawdę go kochasz, to zapomnij, chyba nie chcesz by miał problemy? Zresztą, miłość uczennicy i nauczyciela trwa bardzo krótko. Mój nauczyciel miał kiedyś romans z uczennicą. Żona go rzuciła, został zwolniony z pracy. Pozostał mu tylko pies. I wiesz, cieszę się z tego, bo jego zachowanie do uczennic się nie zmieniło.
12 cze 09 09:51 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Studio Screen Gems zrealizuje thriller "Beautiful Girl" na podstawie scenariusza Michaela Cunninghama, autora powieści "Godziny". Bohaterką filmu będzie nieśmiała, ale inteligentna nastolatka, która po wakacyjnej przerwie wraca do szkoły chudsza o kilka rozmiarów i nawiązuje romans z przystojnym nauczycielem angielskiego. Wkrótce nauczyciel popada w obsesję na punkcie dziewczyny i brutalnie mści się na każdym, kto w przeszłości skrzywdził jego ukochaną. Film wyprodukują Douglas Wick i Lucy Fisher. Ostatnie dzieło Michaela Cunninghama jako scenarzysty to dramat "Wieczór" z 2007 roku. Data utworzenia: 12 czerwca 2009 09:51 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
edukacja Ministerstwo Edukacji Narodowej nauczyciele PiS protest nauczycieli Przemysław Czarnek wolna szkoła. Minister Czarnek antagonizuje środowisko nauczycieli. Mówi, że to oni, a nie
zapytał(a) o 14:33 Historie o miłości uczennicy i nauczyciela ? znasz ? ; 33najpopularniejsze i najfajniejsze są o miłości uczennicy i pana z wf-u ; > To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź Znajdź w google Opowiadania erotyczne ; ) Odpowiedzi raczej jakiś blogów o tym ale filmy też mogą być; > blocked odpowiedział(a) o 14:37 nie wiem czy będzie dłuższa całość, więc w sumie będziesz wiedziała co potem będzie jak byś czytała, ale jak chcesz możesz przeczytać i ocenić kawałek mojego opowiadania ;)[LINK] super , mi sie bardzo bardzo bardzo podoba ! Może nie pana z wf-u ale pana z historii i uczennicy. Bardzo wciągające [LINK] Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub i jeszcze nie wiem czy ten film jeszcze jest ale Tajemnicza Miłość Nauczycielska ale to zalicza się do horrorów bo nauczyciel zakochał się w uczennicy 19lat dziewczyna miała chłopaka ale nauczyciel od angielskiego jego porwał i zabił i zakopał w lesie no i 19-latka nie miała nigdzie pocieszenia no i znalazła sobie właśnie u tego nauczyciela zapraszał ją do domu na kolacje do 24-letni Hamid Bhatti stanie przed sądem za uprawianie seksu z nieletnią uczennicą. Problem polega jednak na tym, że dziewczyna jest w mężczyźnie szaleńczo zakochana…16-letnia obecnie uczennica poznała 24-letniego obecnie Hamida Bhattiego na korytarzu jednej ze szkół w Yeovil (Somerset). Bhatti miał wówczas 22 lata i pracował jako asystent nauczyciela matematyki, natomiast nastolatka miała 14 lat i przygotowywała się w owym czasie do egzaminu szkół w Yeovil (Somerset) GCSE. To właśnie dziewczyna upatrzyła sobie Hamida i jako pierwsza odezwała się do niego na Facebooku. Wyrodna matka zmusiła nieletnią córkę do seksu ze swoim partneremNastolatka zaczęła się spotykać z Bhattim w maju 2014 r. – czy w momencie, gdy nie miała ona jeszcze ukończonych 15 lat. Szybko, bo już miesiąc później, Bhatti został zwolniony ze szkoły, ponieważ para została kilkukrotnie przyłapana na dziwnych względem siebie zachowaniach (np. nastolatka posłała mężczyźnie buziaka, a ten odwzajemnił ten gest). Nieletni gwałciciele z Polski skazani! Myśleli że gwałt na prostytutce to nie gwałt?O uprawianie ze sobą seksu Bhatti i nastolatka byli podejrzewani od samego początku. W sprawę zamieszani byli rodzice dziewczyny, policja i opieka społeczna, ale para zręcznie się nawzajem kryła. W okresie od maja 2014 do lutego 2015 r. Bhatti regularnie obdarowywał swoją „ukochaną” prezentami i pisał jej miłosne liściki, z których jeden dostał się nawet w ręce matki dziewczyny. Para wpadła dopiero w momencie, gdy policjanci zrobili na nią zasadzkę. Bhatti i nastolatka złapani zostali na gorącym uczynku, a w mieszkaniu mężczyzny znaleziono prezerwatywę ze śladami DNA dziewczyny. Uprawiał seks z 13-latką, bo myślał, że to „norma kulturowa” w UKW trakcie śledztwa Hamidowi Bhatti postawiono zarzut 14-krotnego współżycia z nieletnią (w Wielkiej Brytanii dolna granica wieku dla czynności seksualnych wynosi 16 lat). Mężczyzna przyznał się do 9 stosunków i będzie próbował przekonać sąd, że prze cały okres, gdy spotykał się z nastolatką, nie znał dokładnie jej wieku. Redaktor serwisuZapalony wędkarz, miłośnik dobrych kryminałów i filmów science fiction. Chociaż nikt go o to nie podejrzewa – chodzi na lekcje tanga argentyńskiego. Jeśli zapytacie go o jego trzy największe pasje – odpowie: córka Magda, żona Edyta i… dziennikarstwo śledcze. Marek pochodzi ze Śląska, tam studiował historię. Dla czytelników „Polish Express” śledzi historie Polaków na Wyspach, które nierzadko kończą się w… więzieniu.[email protected]Chcesz się z nami podzielić czymś, co dzieje się blisko Ciebie? Wyślij nam zdjęcie, film lub informację na: [email protected] gd4BIdq. 444 220 150 226 253 407 149 345 394

miłość nauczyciela do uczennicy